Hej,
w sklepie polo market oferują w gazetce promocyjnej produkty 2 w cenie 1.
Ale uważajcie! w ofercie jest napisane, że kupując napój nestea cytrynowy lub brzoskwiniowy 500 ml otrzymujesz nestea zielona herbata 500 ml. Okazało się przy kasie,że gazetka sobie a kierownictwo sklepu sobie. Pani przy kasie stwierdziła, że 2 w cenie 1 to znaczy, że kupuję dwa a jeden otrzymuję gratis. Żadne perswazje i tłumaczenia nie odniosły skutku. Kierownictwo sklepu być może zarobi na takim ograniczeniu, bo zostanie im więcej z promocji do normalnej sprzedaży Aha pani przy kasie stwierdziła jeszcze , że nie jestem pierwsza, która się upomina o realizację zapisu z gazetki. Pozdrawiam kierownictwo sklepu przy ul. Hallera oszukujące swoich klientów. Nie wiem jak jest w tym drugim polo markecie?
nie tylko tam są inne ceny.. zobaczcie sobie w Stokrotce: gazeta kosztuje 5.49 a przy kasie 9.99.. i jeszcze Pani próbowała mi wmówić, że ona ma dodatek, dlatego droższa.. kupiłam w kiosku za taką cenę jaka była na okładce (5 z hakiem)
chyba w każdym sklepie zdarzają się takie rzeczy, ktoś źle wprowadzi kod i potem mamy rozczarowanie przy kasie
a z tą Nestea zobacz w polo przy zusie. Jeżeli i tam oszukuja może warto podskoczyć do Rzecznika Praw Konsumenta czy jak mu tam? Bo Ty zauważyłeś błąd, a ile osób idzie z zakupami do domu i dopiero na miejscu zauważa błąd (wtedy kiedy nie opłaca się już wracac)?
Moim zdaniem takie sytuacje najlepiej zgłaszać do Rzecznika Praw konsumenta. Takie postępowanie sprzedawców wobec konsumenta jest karygodne. Jest to ewidentne wprowadzanie konsumenta w błąd doprowadzając go do realnej straty finansowej. Opisane tu sytuacje nie są pierwszymi o których słyszę. Takie postępowanie w bardzo wielu przypadkach pozostaje bez echa ponieważ wiele osób robiących większe zakupy wyrzuca paragon i nie sprawdza, że zostali oszukani, reszta która się zorientuje nie zgłasza tego do konkretnego organu przez co sprawa cichnie a sklep dalej realizuje swoje zyski poprzez drobne naciąganie ludzi.
Ostatnio słyszałem, że w jednym z naszych sklepików klient zbił jeden kieliszek który stał na brzegu półki w dodatku na dole. Klient w ciasnym sklepie zaczepił o kieliszek, który zbił. Chciał zapłacić sprzedawcy za stratę finansową na co ten stwierdził, że klient ma mu zwrócić za cły zestaw. Sprawa trafiła do Rzecznika i sprzedawca przegrał ponieważ jego obowiązkiem jest właściwe zabezpieczanie towaru na półkach, nie ma też prawa zmuszać kogoś do zakupu. Takich sytuacji jest mnustwo, konsumenci nie zdając sobie sprawy ze swoich uprawnień lub z lenistwa nie egzekwują swoich praw przez co cierpią i to czasem dotkliwie.
niech sie ogląda jak chodzi , co z tego ze zbił kieliszek jak jednego kieliszka nie odkupią od firmy produkującej tylko trzeba kupic caly zestaw , ja popieram takie coś , a jak by ktoś u Ciebie w sklepie zbil to co? podarowałbyś? jak bys to zabezpieczył linkami? kazdy sie tylko mądrzy
Infom, nie bulwersuj się tak.. Mi nie chodziło o to, aby oskarżać sprzedawców - przecież oni nie mają z gazetką nic wspólnego, a jedynie zgłosić (ewentualnie) błądw gazetce i próbę naciągania.. Widzisz, autor tego tematu zauważył, że jest coś nie tak, a ilu jest ludzi, którzy nie spojrzeli w paragon i przepłacili?? Na każdym takim rozkojarzonym kliencie sklep zarabia 2.99 - mało?
Możliwe, że to jest zwykłe niedopatrzenie, ale może być róznież oszustwo.. nieprawdaż?
Moim zdaniem - jestem kupującym - to jest nie fair. I mam prawo do własnego zdania. Jest delikatna róznica pomiędzy "2 w cenie 1" a "kupujesz 2 a trzeci dostajesz gratis".
EDIT: Chciałam jeszcze dopisać, że byłam kiedyś świadkiem pewnej sytuacji w Naturze (drogeria). Klientka wzięła z półki perfumy oznaczone promocją, zapłaciła i wyszła. Za chwilę wróciła, bo okazało się, że zapłaciła cenę "przedpromocyjną". Pani sprzedawczyni tłumaczyła się, że ktoś nie zdjął karteczki itd. i zwróciła Pani różnicę pozwalając zabrać perfumy. Na pewno ktoś był na tym stratny, ale sklep "zachował twarz" i ładnie wyszedł z niezręcznej sytuacji.
"Leszek Mironiuk, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej, nie ma wątpliwości, że klient ma prawo kupić towar po takiej cenie, jaka jest oferowana w gazetkach reklamowych.
- W przeciwnym razie zachodzi podejrzenie, że sklep celowo wprowadza klientów w błąd. Ten sygnał potraktujemy poważnie. Wyślemy tam inspektorów - mówi rzecznik."
to o innym sklepie, ale wiadomo o co chodzi
i jeszcze UOKiK:
"Urząd przypomina, że przedsiębiorca oferujący darmowe produkty lub usługi, za
które w rzeczywistości konsument musi zapłacić, wprowadza w błąd, a jego
działanie jest nieuczciwą praktyką rynkową. Konsument, który został w ten sposób
poszkodowany może dochodzić roszczeń na drodze sądowej. W takim przypadku to
przedsiębiorca musi udowodnić, że udzielił jasnej i rzetelnej informacji.
Ponadto, zgodnie z prawem, każdy konsument będzie mógł zażądać od
przedsiębiorcy: zaniechania praktyki, usunięcia jej skutków oraz naprawienia
wyrządzonej szkody – w szczególności żądania unieważnienia umowy"
wiadomo, nikt nie będzie za głupią herbatkę nikogo oskarżał, ale jednak ktoś zachował się nieuczciwie..
Chcialem zgłosić że również dwukrotnie zostałem oszukany w polomarkecie na 11ego listopada przy zusie. Sprawa dotyczy cen wędlin. Otóż inna cena jest na produkcie a inna cena jest za kg po przyklejeniu naklejki na wędlinie. Od tamtej pory nie korzystam z usług tej firmy i proszę o czujność kupujących.
Witam.
Kiedyś chciałam kupić wędlinę w Polo i stałam przy chłodziarkach, pani sprzedawczyni obsługiwała pewną parę, ja stałam dłuższy czas po ich lewej stronie i oglądałam co kupić. pod koniec obsługi tej pary ( a trwało to dość sporo), podeszła z ich prawej strony następna klientka, sprzedawczyni zaczęła ją obsługiwać więc zwróciłam jej uwagę, że ja byłam pierwsza, ta klientka poparła mnie, że rzeczywiście ja byłam pierwsza. Sprzedawczyni zwróciła się do mnie dość opryskliwie, iż kolejka jest z drugiej strony. Podziękowałam i odeszłam, uznałam, że lepiej odejść i kupić wędlinę w bardziej przyjemnym miejscu, gdzie jest miła obsługa i świeższy towar. Niestety, sama pracuję w handlu i Dzień Dobry, Do Widzenia, Proszę, Dziękuję itp. są bardzo wymagane i przestrzegane. Te słowa nic nie kosztują, a pracuje się o wiele przyjemniej. Wiem, że nie wszystkie pracownice Polo są nieprzyjemne, niektóre zagadują i uśmiechają się, nie mierzmy wszystkich jedną miarą. Klient nasz Pan, jeśli nie będziemy mili w obsłudze pójdze do konkurencji. Wtedy to my przegramy.
Sama pracowałam w większym, sieciowym sklepie i wiem że czasem zdarza sie błąd w druku lub to że niby jest jakaś promocja ale nie "wchodzi" ona na kasie (np seria produktów jest w promocji a jeden z nich "wchodzi" po normalnej cenie). Niestety nie jest to zależne od zwykłego kasjera a nawet od kierownika sklepu tylko od kogoś kto ogarnia promocje w centrali sieci sklepów. No ale ludzie od razu myślą że jest to próba oszukania.
Sytuacje że coś się zbiło też wiele razy ma miejsce i ludzie nie rozumieją że jeśli idą i machają koszykiem, nie patrząc na boki albo mają "dziurawe ręce" to są odpowiedzialni za to że się zbiło i nikt z obsługi też nie będzie płacił za jego gapiostwo (nie wiem jak w innych sklepach ale tam gdzie pracowałam wszystko liczyło się do inwentaryzacji, każdy uszkodzony towar i gdyby inwentaryzacja wyszła źle to płaciłby każdy pracownik).
Klient nasz pan ale każdy klient też powinien trochę myśleć i zwracać uwagę do czego faktycznie jest cena promocyjna wisząca POD produktem i dotycząca konkretnego towaru a nie wszystkich rzeczy na danej półce (bo zdarzają się takie inteligentne osoby i jeszcze się kłócą przy kasie że "to było w promocji"....). No a jeśli jakiś błąd wynika ze strony sklepu to wiadomo że każdy kto dba i imię firmy zwróci klientowi różnicę lub całą kwotę.
A jeśli chodzi o PoloMarkety to najczęściej robię zakupy na Hallera i nigdy nie spotkała mnie tam żadna nie przyjemność. Wcale bym się nie zdziwiła jakbyście to Wy drogie Panie były wielkimi damami i patrzyły z góry na obsługę i czepiały się każdego szczegółu
Żadne perswazje i tłumaczenia nie odniosły skutku. Kierownictwo sklepu być może zarobi na takim ograniczeniu, bo zostanie im więcej z promocji do normalnej sprzedaży Aha pani przy kasie stwierdziła jeszcze , że nie jestem pierwsza, która się upomina o realizację zapisu z gazetki. Pozdrawiam kierownictwo sklepu przy ul. Hallera oszukujące swoich klientów. Nie wiem jak jest w tym drugim polo markecie? 
