Dziecko na .. smyczy?

Polityka, wydarzenia, opinie, problemy, komunikacja
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

kris4724 pisze:Dla mnie najważniejsze jest dobro i bezpieczeństwo dziecka a nie wygląd i reakcja otoczenia
A co z rozwojem psychoruchowym, wpływem na wychowywanie dziecka? Ja wypracowałem sobie system, dzięki któremu na spokojnie dochodzę do kolejnego skrzyżowania, a synek jest oddalony np. o 150 m ode mnie, i jedzie rowerem przede mną. Bo wiem, że ma już zakodowane, iż przed przejściem dla pieszych ma na mnie poczekać. Ten sam mechanizm widzę już w dwuletniej córeczce. Naśladuje starszego brata. Pokazuje nawet, gdzie trzeba nacisnąć, jeśli trzeba uruchomić sygnalizację dla pieszych. Z kolei szwagierka? Gdyby mogła, szła by z dziećmi na smyczy. Dzieci nie patrzą na nic. Pędzą przez zebry często na czerwonym świetle. Aż ciśnienie skacze. Wiem chyba, jaki Jej prezent zrobię, a raczej dla dzieci na Dzień Dziecka.... :lol:
kris4724
kapral
Posty: 124
Rejestracja: 19 wrz 2010, 23:20

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: kris4724 »

behindblueyes
Ja z kolei nie chcę nikogo obrażać ale mam wrażenie że po prostu nabijasz posty pisząc takie rzeczy, już czekam kiedy Qrzysio wyzeruje Ci licznik co już zapowiadał :)

Odwołujesz się do osoby chorej psychicznie ...sic!
i do opinii psychologów (którzy nota bene największe problemy mają sami ze sobą) ...wzywam ponownie do merytorycznej dyskusji na argumenty
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Dla mnie ranga może nie istnieć. Wracając do tematu: bardzo mnie interesuje. Jestem tu po to, by rozmawiać. Nie widziałem, bym w jakimkolwiek miejscu się tu z kogoś śmiał, nabijał, obrażał kogoś. Pożartować można przecież. Wracając do szwagierki - zapomniałem dodać: że w Jej przypadku to kwestia wychowania dzieci. Nie wierzę, by pomogłaby Jej nawet owa "smycz". Stworzyłaby o wiele gorsze problemy. Byłoby ich słychać już z daleka, jak idą.
kris4724
kapral
Posty: 124
Rejestracja: 19 wrz 2010, 23:20

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: kris4724 »

No to dla odmiany trochę o gustach. Mi się podoba:

Obrazek
elfik
starszy chorąży sztabowy
Posty: 683
Rejestracja: 04 mar 2009, 19:37

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: elfik »

no, a co z kobietą np. na wózku, która chce wyjść ze swoim dzieckiem na spacer i zakłada mu szelki i "smycz"? To też jest niesmaczne? :)

behind - mój synek też ma teraz wypracowane zatrzymywanie się przed przejściem, ale ręki nie dam sobie uciąć, że któregoś dnia nie wyskoczy za pieskiem czy motylkiem.. Ufam mu, ale nie do końca ;) Tak czy inaczej na szelki jest za duży, skubaniec potrafi wyjść sam z fotelika samochodowego, więc takie szelki nie sprawiłyby mu większego kłopotu ;)
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Elfik, nie jest powiedziane, że i ja nie zainwestuję w to. Póki co radzę sobie jakoś. Ale ok, wrócę do meritum. Wszystko wszystkim, ALE W KOŚCIELE, NA MSZY, TAKI SPACEREK, JAK Z PIESKIEM? Sami wiecie, jaki klasztor jest duży .... :crazy:
Ostatnio zmieniony 21 maja 2012, 12:26 przez behindblueeyes, łącznie zmieniany 2 razy.
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

A mnie się nie podoba.
Obrazek

Co do bezpieczeństwa. Dziecko dopilnowane przez rodziców szybciej nauczy się, że nie wchodzi się pod jadący samochód, nie wychyla przez okno. Dziecko na smyczy nie, bo i skąd: rodzice czują się zwolnieni z obowiązku zapewnienia mu bezpieczeństwa, wiedząc że smycz dziecko przed głupotą powstrzyma.
kris: akurat w tym temacie dyskusja jest merytoryczna. A to, że nie wszystkie posty pasują do Twojej koncepcji nie oznacza, że jest inaczej :)
elfik: Kobieta na wózku sama często potrzebuje pomocy, więc sama z malutkim dzieckiem raczej nie wyjdzie. I smycz nie ma tu nic do rzeczy, bo czy z dzieckiem na smyczy czy bez kłopot będzie miała podobny.
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Obrazek

Pomyśleliście, jak takie dziecko może się czuć?
Ostatnio zmieniony 21 maja 2012, 12:44 przez behindblueeyes, łącznie zmieniany 5 razy.
elfik
starszy chorąży sztabowy
Posty: 683
Rejestracja: 04 mar 2009, 19:37

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: elfik »

no nie wiem, ja widziałam dawno temu u nas w mieście Panią "o kulach" z dzieckiem na takiej "smyczy". Dlatego pytałam o Waszą opinię, jeżeli chodzi o osobę niepełnosprawną.

Ale ok, o gustach się nie dyskutuje. Wiadomo, że każdy rodzic ma swoje metody wychowawcze, jeden daje klapsy (źle), inny wychowuje bezstresowo (też źle). Trzeba wypracować sobie swoje metody i złoty środek (z tym, że ten środek dla każdego jest w innym miejscu).

Jeszcze raz podkreślam - ja nie stosowałam, ale może kiedyś się nad tym zastanowię (chociaż na chwilę obecną więcej dzieci nie planujemy :P)
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Poczekajmy może na głosy innych. Ja na tę chwilę powstrzymam się od komentarzy.
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

behindblueeyes: Możesz się nie doczekać ;) Tu i tak tylko kilka osób aktywnie udziela się na forum.
Elfik: kobieta o kulach z dzieckiem na smyczy. A teraz wyobraź sobie kobietę o kulach z psem na smyczy. Czy w którymkolwiek z przypadków taka osoba jest w stanie samodzielnie zapanować nad dzieckiem lub psem? Pewnie o takiej kobiecie z psem powiedzianoby, że jest nieodpowiedzialna, że przecież nie zapanuje nad zwierzęciem w razie problemów itd. A co powiedzą o takiej kobiecie z dzieckiem? Jaka dzielna, jak sobie wspaniale radzi? Wybaczcie, ale pewnych spraw nie przeskoczymy. Niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie zrobić samodzielnie i czasem pomoc jest niezbędna.
kris4724
kapral
Posty: 124
Rejestracja: 19 wrz 2010, 23:20

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: kris4724 »

Dyskusja na forum sprowadziła się do poziomu
Czy herbata będzie bardziej słodka mieszając w prawo czy w lewo?
albo
Które Święta są ważniejsze Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
albo
Co było pierwsze jajko czy kura?

Ps. Fajnie było popstrykać w klawiaturę - tylko po co?
PsII. Na każdy argument jest kontrargument i tak w kółko, ot i słowiańska natura
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

A czego się spodziewałeś? Że wszyscy Ci przyklasną i będą wychwalać jakie to masz wspaniałe argumenty? Wbrew Twoim twierdzeniom dyskusja jest wyjątkowo merytoryczna, tyle że niezgodna z Twoimi oczekiwaniami. Póki jest to wymiana argumentów (jak to sam zauważyłeś) póty jest to dyskusja.
Awatar użytkownika
Qrpiana
starszy sierżant
Posty: 346
Rejestracja: 09 maja 2006, 18:15
Lokalizacja: Ostrołęka

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: Qrpiana »

behindblueeyes pisze:Ja wypracowałem sobie system, dzięki któremu na spokojnie dochodzę do kolejnego skrzyżowania, a synek jest oddalony np. o 150 m ode mnie, i jedzie rowerem przede mną. Bo wiem, że ma już zakodowane, iż przed przejściem dla pieszych ma na mnie poczekać. Ten sam mechanizm widzę już w dwuletniej córeczce. Naśladuje starszego brata. Pokazuje nawet, gdzie trzeba nacisnąć, jeśli trzeba uruchomić sygnalizację dla pieszych.
Z kolei szwagierka? Gdyby mogła, szła by z dziećmi na smyczy. Dzieci nie patrzą na nic. Pędzą przez zebry często na czerwonym świetle. Aż ciśnienie skacze. Wiem chyba, jaki Jej prezent zrobię, a raczej dla dzieci na Dzień Dziecka.... :lol:
I sam już zauważyłeś, że są dzieci i dzieci. Ja z dziećmi (nie moimi) mam do czynienia praktycznie codziennie. Można je wiele nauczyć i One doskonale pamiętają nauki dorosłych. Ale trzeba pamiętać, że TO TYLKO DZIECI. Ich interesuje wszystko na co dorosły nie zwróci uwagi. Nawet najbardziej wpojone zasady poruszania się po drogach mogą zostać zakłócone przez np. ślicznego motylka czy wredną atakującą osę. A 150 metrów to jednak jest pewna odległość...
kris4724
kapral
Posty: 124
Rejestracja: 19 wrz 2010, 23:20

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: kris4724 »

malykazio
np. to co robisz to jest tzw. "brudna" socjotechnika, wklejasz zdjęcie psa na smyczy czyli porównujesz dziecko do psa?
w jakim celu to zrobiłeś? Tak ci bardzo się kojarzą szelki zabezpieczające z psem na smyczy? To z czym kojarzy ci się ogórek?
Nie widzę tu żadnych argumentów tylko uciążliwe i męczące udowadnianie swoich chorych racji.
to samo behind wkleił zmanipulowane zdjęcie dziecka i psa - dla mnie jest to ohydne i brudne.

Apel do Qrzysia zeby jakoś wpłynął na behindblueyes bo zachowuje się jak nasi posłowie - u nich sraczka legislacyjna u behind sraczka tematów i postów
elfik
starszy chorąży sztabowy
Posty: 683
Rejestracja: 04 mar 2009, 19:37

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: elfik »

Jak już wcześniej napisałam, jestem za używaniem tego sprzętu, ale w koniecznych sytuacjach: idę przy ruchliwej ulicy, idę w tłumie ludzi, jestem w urzędzie, na poczcie - jak najbardziej ok.

Jednak zakładanie tego na łące (jak widać na democie), na placu zabaw czy przed domem uważam za przesadę. W takich wypadkach już nie chodzi o bezpieczeństwo dzieci, ale o wygodę rodziców (fajnie tak przycupnąć z sąsiadką na ławeczce, poplotkować i nie przejmować się dzieckiem, bo i tak nie ucieknie...).
Wszystko ma swoje granice. "Smycz" ma ułatwiać życie rodzicom, ale nie powinno się jej nadużywać w sytuacjach gdy nie jest rzeczywiście potrzebna ;)
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

kris4724 pisze:np. to co robisz to jest tzw. "brudna" socjotechnika, wklejasz zdjęcie psa na smyczy czyli porównujesz dziecko do psa?
w jakim celu to zrobiłeś? Tak ci bardzo się kojarzą szelki zabezpieczające z psem na smyczy? To z czym kojarzy ci się ogórek?
Nie widzę tu żadnych argumentów tylko uciążliwe i męczące udowadnianie swoich chorych racji.
to samo behind wkleił zmanipulowane zdjęcie dziecka i psa - dla mnie jest to ohydne i brudne.
A z czym ma się kojarzyć dziecko na smyczy? Z Miss Polonia czy z Bradem Pittem? Jaka brudna socjotechnika? W moim poście nie było nic z socjotechniki, wyraziłem tylko i wyłącznie swoje zdanie. Skojarzenie jest oczywiste chyba dla większości ludzi. Nie ja porównuję dziecko do psa tylko Ty tak samo je traktując.
Podobnie zdjęcie behindblueeyes nie jest zmanipulowane, nie ma tam żadnego fotomontażu, tylko zwykłe zestawienie obok siebie psa na smyczy i dziecka z takim samym wyposażeniem. Dla Ciebie to jest brudne, dla mnie ohydne, brudne i nieludzkie jest prowadzenie dziecka na smyczy.
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Kolejny obraz do kolekcji, bez socjotechniki. Ot taki dziwny sposób dbania o bezpieczeństwo..

Obrazek
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

Swoją drogą... możecie dziecko prowadzić na 1,5m smyczy a nie możecie za rękę? Efekt ten sam... nie ucieknie, nie poleci nigdzie, ergo: będzie bezpieczne.
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Z chodzeniem za rękę jest trochę ciężko u dzieci, Kaziu.

Mnie jeszcze zastanawia jednak jedno - jak takie dzieci reagują na wyjścia rodziców z domu, gdy np. zostawiane są z opieką innych - jak nie obcych - osób?
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

Niby dlaczego? 15-20 lat temu sprawdzało się znakomicie.
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

I teraz się sprawdza, gdy mamy do czynienia z dzieckiem o spokojnym temperamencie. W przypadku mojej córeczki jednak zmuszony jestem w ostateczności do zapinania w wózku. Gdy to robię, pamięta na drugi raz, co złego zrobiła. I smyczy nie potrzeba.... :wink:
shelly
starszy chorąży sztabowy
Posty: 500
Rejestracja: 23 lip 2009, 16:49

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: shelly »

Ja uważam, że takie szelki to fajna rzeczy kiedy np. idzie się z dzieckiem "w tłum", gdzie łatwo może się zgubić. Poza tym takie szelki są chyba produkowane z myślą o mniejszych dzieciach, takich które uczą się chodzić, zeby się zbyt często nie przewracały. Dla starszych dzieci jest taki pasek zaczepiany za nadgarstek dziecka, a z drugiej strony za nadgarstek rodzica, to takie przedłużenie ręki. Sama rozważałam kupno tego drugiego, ale jakoś sie rozeszło po kościach.

malykazio, 20 lat temu było mniej zagrożeń, chociażby mniejszy ruch na ulicach i wolniejsze samochody...
behindblueeyes
starszy chorąży
Posty: 472
Rejestracja: 02 maja 2012, 11:46
Lokalizacja: WO :-)

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: behindblueeyes »

Osobiście nie ryzykowałbym z chodzeniem z dzieckiem w "tłum". Chyba, że do tej pory nie trafiliście na żaden artykuł o porwaniach dzieci np. w hipermarketach, bądź innych zatłoczonych miejscach? Co do bezpieczeństwa na drodze, jeśli Pan Bóg nie pomoże to i my nie upilnujemy. Mi już koło pięciu razy serce podeszło do gardła w pewnych sytuacjach z synkiem. Na szczęście nic się nie stało.
malykazio
starszy chorąży sztabowy
Posty: 1133
Rejestracja: 17 lis 2007, 20:43
Lokalizacja: WOŚna

Re: Dziecko na .. smyczy?

Post autor: malykazio »

Kiedy idzie się w tłum to dziecko trzyma się za rękę / na rękach a nie oplata wszystkich dookoła smyczą.
Szelki w żaden sposób nie zapobiegają przewracaniu, bo i w jaki sposób? Nie przesadzajmy z tą ilością zagrożeń, może po prostu rodzicom bardziej się chciało, mniej czasu spędzali w pracy / przed telewizorem / przed komputerem a więcej z dziećmi? Samochody były i 20 lat temu, do tego brak komórek, mniejszy kontakt ale większe zaufanie.
ODPOWIEDZ