Gimnazjum nr 1 - ważna opinia dla rodziców!

[Ariadna]

Droga Pani , nie zna Pani szczegółów i więcej przypadków, także ma Pani prawo odnieść takie wrażenie jakie Pani odniosła, dobrze , że Pani podkreśliła , że jest to tylko wrażenie . Jednak problem ten jest o wiele bardziej złożony, może z czasem będzie medialny , także będzie Pani mogła dokładnie przeanalizować tę sytuację. Pokorę mam w sobie i szacunek do ludzi, którzy szanują innych oraz dużo innym pomagam w różnych akcjach społecznych, w których w wolontariacie pracują moje córki.Ogólnie kocham ludzi i mam pozytywne nastawienie. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć a nad tym trzeba pracować.Nie znoszę jak ktoś piastuje jakieś stanowisko i wykorzystuje je aby innych poniżać , myślę , że w moim i mojego dziecka przypadku ta Pani źle trafiła i tyle .
Pozdrawiam Panią głęboką otchłań

[głęboka otchłań]

także ma Pani prawo odnieść takie wrażenie jakie Pani odniosła, dobrze , że Pani podkreśliła , że jest to tylko wrażenie

Owszem, na tym polega między innymi ( podkreślam to m.in) udział w dyskusji forumowej: piszemy o swoich wrażeniach ( różnych: subiektywnych, obiektywnych) i wypowiadamy się z reguły we własnym imieniu. Każdy ma prawo do różnicy zdań byle wymiana jej była na "kulturalnym poziomie".

Pozdrawiam Panią głęboką otchłań

Również pozdrawiam i życzę spokojnych Świąt.

[mmaniekk7]

Skończyłem tą szkołe i nie załuje. Nigdy nie jest tak ze cała klasa jest ' patologiczna' i chce uciekac... A tu pojawia sie sprawa ze to dziecko wybiera czy woli byc w tej grupie niby fajnych... a poznije martwic sie tym ze dostalo 1 przy odpowiedzi. Wiadomo ze w pierwszej kolejnosci do odpowiedzi ida uczniowie ktorzy opuszczaja lekcje. Co do nauczycieli i dyrkecji, wiadomo, nauczyciele sa rozni, bardziej zyciowi i mniej. Ale dziecko ma wolny wybor i jak chce sie uczyc to sie nauczy w nawet najbardziej patologicznej szkole, ale moim zdaniem gim 1 do takich nie nalezy. W kazdej szkole sa rozni uczniowie, z roznych otoczen wiec jezeli dziecko sobie postanowi ze woli byc 'fajne' to wiadomo ze zacznie pic palic wagarowac... I gdzie tu winic nauczyciela w tym momencie ?
Mysle ze nie ma szkoly idealnej, no moze po za STO, ale z drugiej strony w normlanej szkole mozna nauczyc sie troche zycia, szkoła pokaze ze zycie nie zawsze jest uslane rozami i pozniej czlowieka rozne zlo moze spotkac, bedzie idealnie latwo pieknie w szkole gimnazjalnej, a w sredniej szkole gdzie naucziciele juz maja zupelnie inne podejscie bedzie ze znow nauczyciel zly, bo jedynke stawia... Wiadomo przeciez ze zawsze dziecko ma racje... a nauczyciel zawsze robi dziecku na zlosc... - tak mysla rodzice ktorzy przede wszystkim wierza swoim dzieciom - a wiadomo ze w tym wieku ladne bajki dziecko potrafi wymyslic.
Reasumujac co do gim 1 - SPOKO szkoła - polecam !

[154]

Do załozycielki tego tematu
JA JESTEM MEŻCZYZNĄ NIE KOBIETĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystkie zwroty w mojej wypowiedzi są meskie wiec wyklucza mnie to z pozycji "zarzadzajacej"
gim nr 1.

PROSZE ROZWAŻNIE CZYTAĆ TO CO ZOSTAŁO NAPISANE!!!!!!

[hcuj]

w każdym gimnazjum się pije, pali i nie tylko, w życiu bym nie posłał swojego dziecka do sto
zamiast trzymać dziecko pod kloszem i chronić przed zagrożeniami za wszelką cenę, dużo lepiej mu wpoić wiedzę jak samemu ich unikać
co do poziomu nauczania - jeśli ktoś chce się uczyć to się nauczy w każdej szkole

[elfik]

Nauczyciel ma pod opieką 25-30 młodych osobników. Więc jakim cudem ma wychowywać cała gromadę dzieci, skoro rodzic nie może poradzić sobie z jednym? To nie szkoła ma wychowywać a rodzice, to oni są od wpajania zasad już od najmłodszych lat.

Czytając Pani wypowiedzi odnoszę wrażenie takie jak poprzednik - trzyma Pani córkę pod kloszem. Ja wiem, że chce Pani jak najlepiej dla swojego dziecka, ale proszę dać Jej żyć swoim życiem. Wagary grupowe czasami się zdarzają. My też czasami chodziliśmy, a po tym mieliśmy niezapowiedziany sprawdzian Za karę
Powiem szczerze (pewnie się narażę i zostanę wyzwana od "mądralińskich"), że za bardzo Pani się wtrąca. Znanie na pamięć kodeksu ucznia czy statutu szkoły, wycieczki do nauczycieli z pretensjami, wyzywanie klasy od patologii, podkreślanie, że córka nie mogła się nauczyć - to wszystko okropnie wpływa na to, jak Pani córka jest postrzegana w klasie! Stąd te przezwiska i wyśmiewanie, córka po prostu jest postrzegana jako ta, która z każdym problemem leci do mamy (a mama dalej do nauczyciela, który opiep*a cała klasę ) Takie dziecko jest przez grupę odrzucane praktycznie ZAWSZE. Dziecko idzie na wagary, bo nie chce odstawać od grupy - przecież to logiczne. wie Pani jak traktowany jest uczeń, który jako JEDYNY idzie na lekcje (tylko na takie grupowe wagary przymknęłabym oko, bo jeżeli chodzi sama z kolezanką to już jest problem. Na szczęscie momenty, w których ucieka cała klasa zdarzają się bardzo rzadko)? Raczej nie będzie miał życia w klasie, a przypięta łatka ciągnie się za nim baaaardzo długo. Nie chcę aby Pani zrozumiała mnie źle, ale trzeba trochę przymknąć oko na takie rzeczy, zbuntowana młodzież to nic nadzwyczajnego Oni myślą inaczej niż rodzice. Chcą pokazać, że już są dorośli, a w zachowują się jak dzieci.

Problem nie leży w szkole lub w nauczycielach, ale w rodzicach którzy nie potrafią zorganizować 14 letniej córce życia.

Ja mam wrażenie, że rodzice właśnie za bardzo chcą organizować życie dziecku i kontrolować je na każdym kroku. Nie tędy droga... Gimnazjum, potem szkoła średnia i będzie jeszcze gorzej

ps. ja też chodziłam do gimnazjum nr 1, buntowałam się, czasami poszłam na wagary z cała klasą. Palić nie paliłam (taką zasadę akurat wyniosłam z domu), średnią miałam 4.5, dostałam się do dobrego liceum, skończyłam studia, jestem samodzielna itd. Ale rodzice nie ingerowali w moje życie aż tak bardzo, oczywiście ZAWSZE mnie wysłuchali, doradzili i w razie MOJEJ PROŚBY - interweniowali w szkole, ale tłumaczyli, że problemy powinnam rozwiązywać sama. I tak było. U nas nie było przypadku, aby rodzice aż tak angażowali się w życie kogokolwiek, byliśmy zgrani i w większości przypadków jednogłośni
A nauczyciele są różni, w żadnej szkole nie znajdzie się idealna kadra, z której będzie Pani w pełni zadowolona. Różnice bardziej widać w liceum

Powtórzę jeszcze raz - wiem, że chce Pani jak najlepiej dla dziecka, rozumiem troskę, ale musi Pani troszkę odpuścić. Niech córka sama zacznie sobie radzić, na pewno jest super dziewczynką i da sobie radę w klasie, tylko trzeba Jej na to pozwolić. Niech Pani trochę poczeka i przeniesie córkę tylko i wyłacznie na Jej prośbę, a nie z własnego "widzimisię" Pozdrawiam i życzę powodzenia, gimnazjum to dopiero początek drogi zbuntowanej młodzieży, moim zdaniem w szkole średniej jest jeszcze trudniej

[malykazio]

Dokładnie. Rodzice a nie szkoła mają dziecko wychować. Z drugiej strony rodzice nie mogą organizować dziecku całego życia. Potem zostanie takie dziecko istotą aspołeczną, która bez pomocy sobie nie poradzi. Jeszcze później będzie płakać, że nikt jej nie chce dać pracy, podczas gdy same nie będzie potrafiło przejawić jakiejkolwiek inicjatywy.

[earthwormjim]

Ja również chodziłem do Gimnazjum nr 1, blisko 10 lat temu i je skończyłem, studia na jednej z najlepszych uczelni w Polsce też właśnie kończę i wcale nie uważam, żeby była to jakaś zła szkoła.
Dziecko też musi mieć swój rozum, a nie ślepo gonić za innymi. Mnie rodzice nie starali się za mocno kontrolować i z tego się właśnie cieszę bo nie musiałem im robić niczego na złość ( wiadomo każde dziecko jest inne i nie każdemu takie coś na dobre wyjdzie ).
Jak trafiłem na studia mogłem zająć się studiowaniem bo wyszalałem się jak byłem "młody", a teraz na studiach widzę samych balowiczów co uciekli spod skrzydełek rodziców i opanować się nie mogą.
Trzymanie dziecka na smyczy też nie doprowadzi do niczego dobrego, bo widziałem i znałem kilku piątkowych uczniów co pod koniec gimnazjum lub na koniec liceum staczali się na samo dno - pewnie dlatego, że przez te wszystkie lata byli tłumieni przez rodziców, a kiedy otrzymali trochę wolności to kolba im odbiła.
Wracając do gimnazjum ja raczej należałem do tej "Fajnej" grupy, ale nie tylko klasowej lecz również szkolnej, paliłem, piłem, narkotyki swego czasu też brałem i załatwiałem mimo, że raczej byłem małym i drobnym chłopaczkiem, który pasował bardziej na tzw. popychadło niż na "kogoś" znaczącego w hierarchii szkolnej ( w tych czasach problemów z niczym nie było i z tego co się orientuje było jeszcze łatwiej niż teraz ). W szkole były takie grupy z których były śmiechy itp. ale ja tego z kolegami nie robiłem, nawet kiedyś połamali za mnie kolesia ( dowidziałem się o tym na drugi dzień jak przyszedł mnie przeprosić ) bo mi liścia sprzedał to jak ich tak opier.... że im po kapciach zaszło i jakoś nadal byłem ich kumplem.
Z innymi rzeczami też przystopowałem bo widziałem kiedy, a starzy znajomi nie zaczęli się ze mnie wyśmiewać że nie jestem już taki jak oni, a dlatego że ja miałem swój charakter który to właśnie szanowali, a nie to co robiłem bo nie raz potem nie jednego dobrze opieprzyłem i kazałem jednemu czy drugiemu z tym skończyć, jedni posłuchali, przestali inni nie, ale takie jest życie i to jakie dziecko jest i będzie leży i w wychowaniu przez rodziców ale także w dziecku, jeżeli ma silny charakter to zawsze i wszędzie sobie poradzi, a jak jest sierota to już nic się na to nie poradzi i w katolickiej szkole też by nie było lubiane i wyśmiewane .

Więc drodzy rodzice nie zwalajcie wszystkiego na szkołę, bo to nie jest tylko jej wina, a nawet w wielu przypadkach w ogóle to nie jest wina jakiej kolwiek szkoły, ale głównie powielanego w waszych rodzinach nieudolnego wychowywania dzieci, które teraz wy przenosicie na wasze własne dzieci. A powinniście przeanalizować sobie czy, aby na pewno chcieliście, żeby rodzice wychowywali was jak wychowali i czy jednak wy na miejscu waszych dzieci chcielibyście być tak wychowywani jak wy teraz staracie się je wychowywać.

[Ariadna]

Myślę , że ta dyskusja zmierza w złym kierunku , rodzice piszą o kiepskiej kadrze , kadra nauczycielska obwinia rodziców , coś w tym jest . Teraz moim zdaniem trzeba się zastanowić jak poprawić współpracę i jednych i drugich a nie atakować słownie rodziców na wejściu w drzwiach .Taka postawa jest naganna i bardzo nieprofesjonalna , bo z psychologicznego punktu widzenia ( Pani pracująca w szkole powinna doskonale o tym wiedzieć) prowokuje do obrony przed negatywnym atakiem słownym a problem dalej zostaje nierozwiązany. Z tego co mi wiadomo , wielu rodziców tak zostało potraktowanych. Zgadzam się i dom , wychowanie jest ważne , ale szkoła , odpowiednia kadra też jest bardzo istotna.

[materix]

Boźe widzisz i nie grzmisz - tak można tu nazwać zachowanie, nie szkoły lecz Pani. Skończyłem te gimnazjum w tamtym roku, może nie chodzę obecnie do najlepszej szkoły, ale uczęszczam do liceum, dałem sobie radę w gimnazjum nr. 1. Wychowawczyni miałem strasznie surową, jedynkę nie raz się dostało z czego szczerze się ciesze ponieważ wiem, iż czegoś mnie to nauczyło. Jestem młodym chłopakiem mam skończone 17 lat, lecz twierdzę iż takim zachowaniem krzywdzi Pani bardziej swoje dziecko, niż jak Pani uważa jest ono krzywdzone w tej "patologicznej szkole". Nasłuchać się bredni jest najlepiej potem sie nakręcać, iż ta szkoła jest taka nie taka, a przy okazji własne dziecko. Ja sobie poradziłem przez całe 3 lata - jeżeli, ktoś mnie zaczepił nie zwracałem na to uwagi, bo po co? Mam się przejmować jakimiś idiotami, którzy w przyszłości będą wyśmiewani, a role właśnie się odwrócą. Oczywiście nie życzę nikomu źle, ale jest to najbardziej możliwą opcją. Moim zdaniem zamiast przenosić dziecko, powinna Pani przejść się do zarządu szkoły i na spokojnie całą zaistniałą sytuację wyjaśnić. Ja gdybym miał mówić własnej mamie, że ktoś mnie zaczepił nawet nie ważyłbym się poprosić by poszła porozmawiać z dyrekcją czy wychowawczynią - a wie, Pani dlaczego? Gimnazjum jest to czas dorastania - niestety, tak się stało, iż wtedy zaczyna się czuć starszym z wyrazem na twarzy "co to nie ja". No właśnie jeżeli tak jest to w tych latach szkoły powinno zacząć się uczyć dziecko rozwiązywać problemy samemu, bo w przyszłości nic łatwo nie przyjdzie.

[antonio]

Ja na tym gimnazjum zakończyłem karierę edukacyjną, nawet miło wspominam ten czas nauki, nawet uczyłem się tam dłużej niż powinienem, ale wyrobiłem sobie mocny charakter. Wszystkim polecam te gimnazjum