Młodzi kierowcy...

Na każdy (inny niż o Ostrołęce) temat
niepodporzadkowana
starszy szeregowy
Posty: 74
Rejestracja: 15 mar 2010, 13:08

Re: Młodzi kierowcy...

Post autor: niepodporzadkowana »

Zgadzam się z Tobą. Sama mam prawo jazdy już 5 lat, ale wcale nie uważam że potrafię jeżdzić...dlatego też unikam siadania za kółko. Myślę, że to , iż zdałam to wcale nie oznacza że jeżdżę super- mimo zdania za 1 razem. Dlatego jak narazie wole jeździć w niedalekie trasy z kimś obok niż *****.... sama i myśleć wow ale ze mnie kierowca.
Awatar użytkownika
JanuszPL
kapral
Posty: 118
Rejestracja: 22 kwie 2007, 18:10
Lokalizacja: Ostrołęka

Re: Młodzi kierowcy...

Post autor: JanuszPL »

niepodporzadkowana mówisz, że nie uważasz się za dobrego kierowcę i unikasz jeżdżenia samochodem. Według mnie to błąd. Powinnaś korzystać z okazji i jeździć jak najwięcej. Praktyka czyni mistrza. Co do młodych kierowców to niech sobie jeżdżą ale powinni używać do tego mózgu :wink:
niepodporzadkowana
starszy szeregowy
Posty: 74
Rejestracja: 15 mar 2010, 13:08

Re: Młodzi kierowcy...

Post autor: niepodporzadkowana »

kiedy ja nie lubie ..:)
kamczatka
starszy szeregowy
Posty: 66
Rejestracja: 09 sty 2007, 21:49

Re: Młodzi kierowcy...

Post autor: kamczatka »

Ja zdałam egzamin całkiem niedawno, ale w zupełnie innym mieście, gdzie zdawalność wynosi ok. 29%. Zdałam za pierwszym razem, ale właściwie to chodziłam na dwa kursy + 7 godzin dodatkowych. Moglibyście pomyśleć, że jestem wariatką, ale ja Wam powiem, że otóż się mylicie. Po pierwszym kursie nie czułam się przygotowana do zdawania egzaminu. Odpuściłam sobie na kilka lat i poszłam na drugi kurs. Oczywiście w międzyczasie te 7 godzin wpadło, żeby nie zapomnieć, jak się kierownicę trzyma. Na drugim kursie postanowiłam przyłożyć się do jazdy, do szkolenia, do manewrów. I tak też zrobiłam. Kiedy szłam na egzamin czułam się pewna siebie, zdecydowana, a przede wszystkim pewna tego, co umiem. I zdałam. Dwa tygodnie po zdaniu kupiłam samochód i jak prawo jazdy mam od trzech miesięcy, tak zrobiłam już ponad 2000 km. Nie czuję się super kierowcą. Mało tego, nie czuję się kierowcą jeszcze wcale. Ale nie mam oporów, żeby przejechać jednorazowo trasę ok. 300 km w jedną stronę.
Aha co do kosztów, to moglibyście sobie pomyśleć, że musiałam mieć sporo kasy, żeby to ogarnąć. A ja sobie to inaczej przekalkulowałam.
Pierwszy i drugi kurs wraz z godzinami kosztował mnie łącznie 2000 zł. Egzamin łącznie z teorią 137 zł. Czyli sumując 2137 zł.
W mieście, w którym obecnie mieszkam ludzie najczęściej zdają za 5/6 razem. Zakładam też, że po każdym niezdanym egzaminem dokupuję 2 godziny, gdzie godzina kosztuje 38 zł. Po trzech niezdanych egzaminach muszę dokupić 5h doszkalających. Załóżmy, że zdałabym za 5. Kurs 1000 zł + 137 + 4*115 + 5*38 zł + 8*38 zł. Co daje kwotę 2091 zł. Wyszłabym niemalże na to samo, a przygotowanie zapewne dużo mniejsze. W tym wypadku wyjeżdżonych mam jednak tylko 43 godziny plus czas spędzony na egzaminach.

Wszystkim kierowcom życzę szerokiej drogi, gumowych drzew, a tym, którzy nie jeżdżą, bo się boją życzę odwagi. A wszystkim nam przede wszystkim rozsądku i oczu dookoła głowy. Pamiętajcie: musimy myśleć nie tylko za siebie, ale również za innych uczestników drogi. A tego nas nawet najlepszy kurs nie nauczy/ nauczył, musimy to sobie wypracować.
ODPOWIEDZ