Wśród osób, którym nie dane było dotąd odkryć uroku naszego ulubionego trunku, panuje przekonanie, że (a) whisky jest paskudną "rudą wódą na myszach", która nawet do pięt nie dorasta naszej gorzale, lub (b) jest drogim trunkiem, którym zachwycają się jedynie pozerzy, a i tak muszą jej smak (lub brak tegoż) rekompensować sobie dodatkiem coli, lub przynajmniej lodu. Z kolei osoby, które odkrycie iż obie te teorie mają się nijak do rzeczywistości, i uważają whisky za najwspanialszy trunek stworzony kiedykolwiek przez człowieka, dość łatwo dochrapują się etykiety co najmniej bufona.
Mianem "whisky" lub "whiskey" określamy też kilka rodzajów trunków wytwarzanych poza Szkocją, lecz żaden z nich nie może używać określenia "Scotch Whisky". Nie jest to jedyna różnica. Whisky czy whiskey produkowane w Irlandii, USA, Kanadzie, czy Japonii różnią się w sposób znaczny zarówno pod względem stosowanych surowców, jak i reżimu produkcyjnego stosowanego podczas ich wytwarzania. Różnią się także sposobem i długością dojrzewania.
Whiskey amerykańska, zwana także burbonem (choć te dwie nazwy nie zawsze da się stosować wymiennie) jest trunkiem produkowanym głównie na bazie kukurydzy i innych zbóż. W odróżnieniu od whisky, burbon leżakuje w świeżych beczkach dębowych - tak stanowi prawo, jak również profil samego destylatu oraz klimat, w jakim produkcja się odbywa. Efektem jest cierpki, stanowczo zbyt wytrawny smak, w którym wyraźnie dają się wyczuć soki ze świeżych desek dębowych, z których zrobione są beczki. Jest tylko jeden gatunek whiskey produkowanej w Stanach Zjednoczonych, na etykiecie którego widniało swego czasu słowo "whisky" - bez literki "e". Mowa tu o Maker's Mark, którego producenci postanowili użyć słowa whisky jako wyróżnika spośród wszystkich innych gatunków amerykańskiego burbona.
A teraz kilka wyznaczników okreslajacych wyjątkowość szkociej whisky:
Whisky szkocka to przede wszystkim trunek, który spełnia wymagania ustawy zwanej The Scotch Whisky Act, uchwalonej w 1909 roku, a przyjętej przez Parlament Europejski w roku 1989. Na jej mocy "whisky szkocka" to:
produkt szkockiej destylarni, wyprodukowany ze szkockiej wody i zesłodowanego jęczmienia (do którego dodać można tylko całe ziarna innych zbóż), przy czym całość musi zostać:
przetworzona w destylarni na zacier,
przetworzona na substancję fermentacyjną tylko i wyłącznie przy użyciu endogennego systemu enzymów,
poddana fermentacji tylko przez dodanie drożdży,
produkt, który nie może utracić aromatu i smaku surowców, dlatego też nie może być destylowany do poziomu zawartości alkoholu większego niż 94,8%,
produkt poddany dojrzewaniu w zapieczętowanych magazynach celnych w beczkach dębowych o pojemności nie większej niż 700 litrów każda przez okres co najmniej 3 lat,
produkt zachowujący kolor, aromat i smak pochodzący od surowców użytych w produkcji i samego procesu produkcji oraz dojrzewania,
produkt, do którego nie dodano żadnej innej substancji poza wodą i karmelem.
Zatem podsumowując, nie da sie nie stety docenić jakości choćby szkockiej whisky bez spróbowania whisky single malt, a więc pochodzącej z jednej destylarni. Często pojawia się tu bariera cenowa bo takie butelki w najtańszej opcji, 10, 12 letnie kosztują ponad 100,200zł. Nie będę wypisywał się co warto spróbowac, a co nie. Jeśli ktoś będzie miał ochotę dowiedzieć się czegoś więcej proszę pisać na mój mail
mist333@tlen.pl. Najwaniejsze, aby próbować jak najwięcej. Możecie mi wierzyć na słowo, że smak choćby Johnny Walkera, a powiedzmy Aberfeldy, Ardbeg, Caol Ila itd jest zgoła odmienny i nie da się go porównać. Nie pozostaje mi nic innnego tylko słowo ,,Slainte" czyli smacznego