Forum - Moja Ostrołęka - Lepsza strona miasta

Witam,

Orientuje się może ktoś, gdzie i w jakiej cenie mogę kupić whisky Jack Daniels? Pozdrawiam.

praktycznie w każdym sklepie alkoholowym , np. market E.leclerc 0,7l kosztuje z 80 zł , teraz podobno w Polo Market jest dobra promocja ( ale nie w każdym POLO jest alkohol ), i zobacz w LIDLU ostatnio też była dobra cena !

Dzięki Kolego za informację;). Sznuruję dzisiaj do sklepu. Życzę szczęśliwego Nowego Roku.

a i dla sprostowania Jack nie jest whisky tylko whiskey ale to to samo tylko to są nazwy własne danych państw

nie rozumiem ludzi co sie tym świństwem tak podnieca. Wolałbym wypic poł litra czystej dobrej wódki niż litr tego śmierdzącego bimbru w kolorze herbaty. No są tacy co wola orgyginalne dadidaski mino ze juz przez dziury palce wychodzą a są tacy co pantofle do spodenek zakładają

skutekk pisze:nie rozumiem ludzi co sie tym świństwem tak podnieca. Wolałbym wypic poł litra czystej dobrej wódki niż litr tego śmierdzącego bimbru w kolorze herbaty. No są tacy co wola orgyginalne dadidaski mino ze juz przez dziury palce wychodzą a są tacy co pantofle do spodenek zakładają

ja to samo.. jak dla mnie to obrzydlistwo przypomina smakiem bimber a mój mąż się zachwyca tym smakiem.. fuuuj..

aaa właśnie jesteście w błędzie , whisky trzeba umieć pić , nie pije się tego jak zwykłą wódę kieliszek za kieliszkiem, cały smak się docenia z biegiem lat picia można dostrzec prze różne zapachy , to jest coś nie nie opisania, i żadna whisky nie smakuję jak bimber , to jest jak tłumacząc whisky = woda życia
Pozdrawiam smakoszy whisky!

elfik pisze:

skutekk pisze:nie rozumiem ludzi co sie tym świństwem tak podnieca. Wolałbym wypic poł litra czystej dobrej wódki niż litr tego śmierdzącego bimbru w kolorze herbaty. No są tacy co wola orgyginalne dadidaski mino ze juz przez dziury palce wychodzą a są tacy co pantofle do spodenek zakładają

ja to samo.. jak dla mnie to obrzydlistwo przypomina smakiem bimber a mój mąż się zachwyca tym smakiem.. fuuuj..

eee tam, z wodą i lodem da sie przełknąć ale ogólnie nie jestem miłośniczką mocnych trunków, chyba, że gin z tonikiem

dobrze piszesz , że z wodą ale bez lodu lodu nie powinno się dodawać ...

Infom pisze:dobrze piszesz , że z wodą ale bez lodu lodu nie powinno się dodawać ...

czemu nie ?? przecież to też woda, a fajnie chłodzi

w ostateczności dwie kostki można dodać ale lód za bardzo chłodzi i zamykają się prawdziwe aromaty whisky czyli w 15 stopniach powinno się pić whisky zeby poczuć i powąchać naturalne piękne zapachy i smaki tej wody życia

Infom pisze:w ostateczności dwie kostki można dodać ale lód za bardzo chłodzi i zamykają się prawdziwe aromaty whisky czyli w 15 stopniach powinno się pić whisky zeby poczuć i powąchać naturalne piękne zapachy i smaki tej wody życia

ja nadal podtrzymuję, że tam nie ma ani pieknych aromatów ani tym bardziej smaku.. mogłabym wypić rozcieńczając setkę w litrze czegoś co zabije smak

aaallleee ja nie lubię takich trunków, nie tknę ani whisky, ani koniaku, ani wina wytrawnego (półwytrawnego tez nie), ani ginu.. tylko typowo babskie drinki z malibu lub czysta + sok ananasowy i palemka.. no ewentualnie żubrówka z sokiem jabłkowym a z win tylko cin cin lub martini (tylko vermouth) z pomarańczą kiepski ze mnie towarzysz do picia...

ps. mąż nadal twierdzi, że nie wiem co dobre, hehe.. no, ale o gustach się nie dyskutuje On zazwyczaj kupuje whisky w leclercu, tak wracając do tematu

przepraszam za OT

Wśród osób, którym nie dane było dotąd odkryć uroku naszego ulubionego trunku, panuje przekonanie, że (a) whisky jest paskudną "rudą wódą na myszach", która nawet do pięt nie dorasta naszej gorzale, lub (b) jest drogim trunkiem, którym zachwycają się jedynie pozerzy, a i tak muszą jej smak (lub brak tegoż) rekompensować sobie dodatkiem coli, lub przynajmniej lodu. Z kolei osoby, które odkrycie iż obie te teorie mają się nijak do rzeczywistości, i uważają whisky za najwspanialszy trunek stworzony kiedykolwiek przez człowieka, dość łatwo dochrapują się etykiety co najmniej bufona.
Mianem "whisky" lub "whiskey" określamy też kilka rodzajów trunków wytwarzanych poza Szkocją, lecz żaden z nich nie może używać określenia "Scotch Whisky". Nie jest to jedyna różnica. Whisky czy whiskey produkowane w Irlandii, USA, Kanadzie, czy Japonii różnią się w sposób znaczny zarówno pod względem stosowanych surowców, jak i reżimu produkcyjnego stosowanego podczas ich wytwarzania. Różnią się także sposobem i długością dojrzewania.
Whiskey amerykańska, zwana także burbonem (choć te dwie nazwy nie zawsze da się stosować wymiennie) jest trunkiem produkowanym głównie na bazie kukurydzy i innych zbóż. W odróżnieniu od whisky, burbon leżakuje w świeżych beczkach dębowych - tak stanowi prawo, jak również profil samego destylatu oraz klimat, w jakim produkcja się odbywa. Efektem jest cierpki, stanowczo zbyt wytrawny smak, w którym wyraźnie dają się wyczuć soki ze świeżych desek dębowych, z których zrobione są beczki. Jest tylko jeden gatunek whiskey produkowanej w Stanach Zjednoczonych, na etykiecie którego widniało swego czasu słowo "whisky" - bez literki "e". Mowa tu o Maker's Mark, którego producenci postanowili użyć słowa whisky jako wyróżnika spośród wszystkich innych gatunków amerykańskiego burbona.
A teraz kilka wyznaczników okreslajacych wyjątkowość szkociej whisky:
Whisky szkocka to przede wszystkim trunek, który spełnia wymagania ustawy zwanej The Scotch Whisky Act, uchwalonej w 1909 roku, a przyjętej przez Parlament Europejski w roku 1989. Na jej mocy "whisky szkocka" to:
produkt szkockiej destylarni, wyprodukowany ze szkockiej wody i zesłodowanego jęczmienia (do którego dodać można tylko całe ziarna innych zbóż), przy czym całość musi zostać:
przetworzona w destylarni na zacier,
przetworzona na substancję fermentacyjną tylko i wyłącznie przy użyciu endogennego systemu enzymów,
poddana fermentacji tylko przez dodanie drożdży,
produkt, który nie może utracić aromatu i smaku surowców, dlatego też nie może być destylowany do poziomu zawartości alkoholu większego niż 94,8%,
produkt poddany dojrzewaniu w zapieczętowanych magazynach celnych w beczkach dębowych o pojemności nie większej niż 700 litrów każda przez okres co najmniej 3 lat,
produkt zachowujący kolor, aromat i smak pochodzący od surowców użytych w produkcji i samego procesu produkcji oraz dojrzewania,
produkt, do którego nie dodano żadnej innej substancji poza wodą i karmelem.

Zatem podsumowując, nie da sie nie stety docenić jakości choćby szkockiej whisky bez spróbowania whisky single malt, a więc pochodzącej z jednej destylarni. Często pojawia się tu bariera cenowa bo takie butelki w najtańszej opcji, 10, 12 letnie kosztują ponad 100,200zł. Nie będę wypisywał się co warto spróbowac, a co nie. Jeśli ktoś będzie miał ochotę dowiedzieć się czegoś więcej proszę pisać na mój mail mist333@tlen.pl. Najwaniejsze, aby próbować jak najwięcej. Możecie mi wierzyć na słowo, że smak choćby Johnny Walkera, a powiedzmy Aberfeldy, Ardbeg, Caol Ila itd jest zgoła odmienny i nie da się go porównać. Nie pozostaje mi nic innnego tylko słowo ,,Slainte" czyli smacznego

dokładnie dużo osób może się zrazić do smaku whisky ze względu napicie najtańszych trunków np. Johnny Walker RED , ale to dobrze, bo powinno pić się whisky od najsłabszych pozycji tak zeby było porównanie smakowe kosztując single malt

Infom pisze:aaa właśnie jesteście w błędzie , whisky trzeba umieć pić , nie pije się tego jak zwykłą wódę kieliszek za kieliszkiem, cały smak się docenia z biegiem lat picia można dostrzec prze różne zapachy , to jest coś nie nie opisania, i żadna whisky nie smakuję jak bimber , to jest jak tłumacząc whisky = woda życia
Pozdrawiam smakoszy whisky!

etam ognista woda to jest to! coś dla prawdziwych facetów a nie tam sączenie przez zęby i szukanie aromatów w mało pociagającym zapachu. Alkohol się pije a nie wącha

A ja ostatnio smakowałem na imprezie u znajomych najpierw Jack Danielsa(na początku -dobry) , następnie Whisky Chivas Regal 18(dla mnie świetny), ale największe moje zdumienie nastąpiło jak znajomy, który jest smakoszem tego trunku przyniósł butelkę zalakowaną , obwiązaną trawą wokół szyjki + etykieta i oznajmił- spróbujcie teraz naszej regionalnej whisky z kurpi i spróbowaliśmy ---- jakie było moje zdumienie jak wszyscy stwierdziliśmy ,że jest najlepsza , a reszta co wcześniej smakowaliśmy nie powinna nawet przy tej stać ---leżakowana w beczkach dębowych na Kurpiach----sama słodycz, ale dostępna ponoć tylko dla prawdziwych smakoszy tego trunku

Whisky... whyskey... gin... a wsadźcie sobie w nos te zagraniczne specjały. Nieoceniony dar Puszczy Kurpiowskiej, kwintesencja pracowitego, bogobojnego ludu kurpiowskiego, wyjątkowe bogactwo i dobrodziejstwo Kurpiów..., jednym słowem - MIODUSZKA. Oto napitek godny podniebienia prawdziwego mężczyzny...

Miód + spirytus, rzeczywiście kwintesencja smaku. Nikt nie namawia do picia whisky, toczy się swobodna debata. Każdy lubi co innego. Przyzwyczaiłem się bo braku zrozumienia w mojej pasji. No cóz zawsze przeciez można napić się wódki, dużo tańsza i tak samo kopie o ile ktoś tak to postrzega.

dokładnie zależy kto co lubi , to jak z jedzeniem jeden to drugi tamto

A JAK TAK SIE JARACIE WHISKEY TO WIDZJAŁEM FAJNY T-SHERT JACK DANIELS W SKATE SHOPIE EXTREME NA PRADZYNSKIEGO 4/13.

e tam , gadżety się nie liczą , czysta postać tylko