Kandydatka o imieniu Ewa na radną miasta chodzi po domach osiedla Stacja razem z mężem, który pełni kierowniczą funkcję w urzędzie. I nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że w czyimś domu na zakończenie odwiedzin pada przypierające do muru pytanie: będzie pan/pani na mnie głosować?.
Sposobowi udzielanej odpowiedzi bacznie przygląda się mąż tej pani. Ciekawe dlaczego? I czy to nie zbytni tupet w zachowaniu w czyimś domu?
Kampania kandydatki Ewy do rady miasta na osiedlu Stacja
Re: Kampania kandydatki Ewy do rady miasta na osiedlu Stacja
no i co z tego - przecież to bzdury- nie masz innych problemów
Re: Kampania kandydatki Ewy do rady miasta na osiedlu Stacja
Nic nie szkodzi ,żeby w takiej sytuacji "przypierania do muru" odpowiedzieć "oczywiście Pani EWO". Niech czuje satysfakcje...
Tylko oby nie wyszło jak w ostatnich wyborach w Ostrowi , gdzie jeden z kandydatów miał zero głosów w jednym z lokali , a w sąsiedztwie mieszkała jego bliska czteroosobowa rodzina , która obiecała.... Pokłócili eis po wyborach na amen.
Tylko oby nie wyszło jak w ostatnich wyborach w Ostrowi , gdzie jeden z kandydatów miał zero głosów w jednym z lokali , a w sąsiedztwie mieszkała jego bliska czteroosobowa rodzina , która obiecała.... Pokłócili eis po wyborach na amen.